Ogród Petenery
Advertisement

Złamana lilia • Wiersz ze zbioru Poezye • Maria Grossek-Korycka
Złamana lilia
Wiersz ze zbioru Poezye
Maria Grossek-Korycka


W fioletowych promieniach twych źrenic z gagatu,
Od ust, które żar sypią z wonnością wanilii,
Pod muskaniem twych palców, piór z rosą chryzmatu,
Serce moje wydało mistyczny kwiat Lilii!

Jej płatki były z ognia, który ściął się śniegiem,
Bo aż stwardniał i zbielał od własnej potęgi;
Kryształki łez perliły się kielicha brzegiem,
A fosforycznych świateł stały nad nim kręgi —

Nad sferą blasku siwe błąkały się puchy
Z ust kielicha wijącej się wężykiem myrry,
Strząsając łzy i iskry rytmicznymi ruchy,
Lilia się kołysała, wydając dźwięk liry,

Ten cud żył w mojej piersi! Odurzony nardem
I myrrą jego mózg mój śnił raje haszysza;
Pieśni, co we mnie grała, byłem ślepym bardem
Dochodzącym w ekstazie do tańca derwisza.

Gdy usta pełne ognia i kwiatowej padzi,
Wzrok świetlisty, gdy ciebie los w dalekość uszle!...
Lilia wibruje wolniej, świeci coraz bladziej
I cichnie... śpiącą perłą skryta w serca muszlę.

Aż znów przyjdziesz! — i wszystko na raz zmartwychwskrześnie
Wtem wybił dzwon nieszczęścia!... W waśni czy rozterce,
Zła? żartem? czy na próbę?... Nie wiem! raz, boleśnie
Pchnęłaś mię w pierś, trąciłaś mię aż w samo serce.

Czemeś to uczyniła? — dotknięciem czy głosem?
O jakże nie wiedziałaś, ty z mądrem obliczem,
Że pajęczyną, rosą, mgłą, promiennym włosem,
Że pomyśleniem... serca nie można tknąć niczem.

I ja płaczę nie tego, że pierś, co tak jękła,
Jak moja wtenczas... musi już zostać rozbitą!
I nie od bólu płaczę... lecz że lilia pękła
Od twojej ręki, serca potrącona płytą.

I tobie żal! twa rzęsa łez brylanty dźwiga —
Próżno! już w atłas lilii gangrena się wżarła,
Już się więcej nie zrośnie złamana łodyga,
                Już moja miłość umarła!



Advertisement