Wyzwolenie Wiersz ze zbioru Poezye Maria Grossek-Korycka |
Dusza ma wyszła ze swej czaszki domu
I w to powietrzne szafirowe morze
Wpadła, jak kropla... wsiąknęła w przestworze
I rozproszyła się, co do atomu!...
Ten ból ogromny, od któregom marła,
Po źdźbłach i liściach rozszedł się powoli,
Wsiąkł w nie bez śladu... Już mnie nic nie boli! —
Zgasła świadomość co mi mózg wyżarła.
Za to jam teraz wszędzie i we wszystkiem —
To ja te liście na włoskiej topoli...
Słońce mię grzeje, wiatr ze mną swawoli —
Ja wiatr i słońce czuję każdym listkiem.
Jam jest te lilie... ja chodzę w ich gazie —
Ja czuję za nie piękność ich kibici —
Przy nich motyle, pazie złotolici,
A ja też czuję to... co czują pazie...
Ja ptak! ja wiater! Czuję rozkosz lotu...
Doznaję wrażeń żeglugi powietrznej...
Jam jest ten obłok łabędziowo-mleczny,
Co piersią muska blask podobny złotu.
Ja jestem w całej naturze! — w obojej!
Wszystkich bezdusznych i duchowych tworów
Mam wszystkie czucia: tknięć, dźwięków, kolorów,
Prócz duszy jednej... wybolałej... mojej —
I dobrze mi jest!... bardzo! z tem wyzuciem
Siebie ze siebie samego w przestworze!...
Dobrze mi, że mnie już niema!... a może...
A może śmierć jest tem samem uczuciem? —