Ogród Petenery
Advertisement

Ułuda • Wiersz ze zbioru Poezye • Maria Grossek-Korycka
Ułuda
Wiersz ze zbioru Poezye
Maria Grossek-Korycka


Idę górami — idę łąkami —
Po czarnym idę lesie....
Stopy mię niosą — wicher mię żenie —
I myśl mię sama niesie...

Ten brzeg mię nęci — ten skraj mię wabi,
Co w przerwach drzew przeświéca —
Tam niebo leży na samej ziemi —
Tam świata jest granica.

I gdzie popatrzę — gdzie się obrócę —
Każda się droga kończy
Tym pasem nieba na czarnej roli,
Co ziemię z niebem łączy.

Jagodę uszczknę — leśną jagodę —
Żytniego musknę ziarna,
Wypiję rosy — łzy swe wypiję —
Lub noc je spije czarna.

Cóż, że mi zimno? — cóż, że mi straszno? —
Że cierń mnie kole, bosą?
Mnie w kraj błękitny — w kraj nieba blizki —
Chyże me stopy niosą!

Gdy tam dolecę — gdy tam doskoczę,
Zepnę się po tej chmurze
I zdejmę sobie te gwiazdy z brzega,
Te gwiazdy jasne, duże.
 
Tam się uchwycę — tam zakołyszę —
Na siedmiobarwnej tęczy,
Wyschłe me lica — smutne me oczy —
Blask złotych zórz uwieńczy,

Gdy chmurka biała — zleci tam z rana —
Na chmurce się położę,
Wypłynę cicha — świtem różowa —
Na niebios jasne morze!...

Tak ścigam ciebie! tak gonię ciebie
Znużona i ostygła,
Kraino marzeń! zewsząd widoma,
A nigdy nie dościgła!...

Z gwiazd korowodem... z chmur jasnych rodem
Jednakoś wciąż daleko —
Ja lecę głodna... ja lecę bosa...
Wiatr zimny... i łzy cieką...



Advertisement