Ogród Petenery
(Dodano nową stronę „{{Nagłówek |sekcja=Scenka |autor=Marcin Tarnowski }} <poem> <center><small> (Zaświaty. <br /> Dwie postaci: jedna jasne jak słońce, druga czarna jak próżnia; nio...”)
Znacznik: VisualEditor
 
(+kat.)
 
(Nie pokazano 1 wersji utworzonej przez jednego użytkownika)
Linia 3: Linia 3:
 
|autor=Marcin Tarnowski
 
|autor=Marcin Tarnowski
 
}}
 
}}
 
<center><small> (Zaświaty.) </small></center>
 
<center><small> (Dwie postaci: jedna jasne jak słońce, druga czarna jak próżnia; niosą cień postaci człowieka.) </small></center>
 
<poem>
 
<poem>
<center><small> (Zaświaty. <br />
 
Dwie postaci: jedna jasne jak słońce, druga czarna jak próżnia; niosą cień postaci człowieka.) </center></small>
 
 
– Co ja tu robię? Co? Gdzie mnie niesiecie?
 
– Co ja tu robię? Co? Gdzie mnie niesiecie?
 
– Do dziury!
 
– Do dziury!
Linia 20: Linia 20:
 
– Nie ma was! To mi się śni. Zamknę oczy i gdy je otworzę…
 
– Nie ma was! To mi się śni. Zamknę oczy i gdy je otworzę…
 
– Ludzka istoto, twój czas próby się skończył. Tam na ziemi mogliśmy ci się zdawać tym w co wierzyłeś. Tu jesteśmy tym czym jesteśmy. Wierzenie, albo nie, ma tu znaczenia dla tego jak nas tu widzisz, jeśli w ogóle to dla twego losu.
 
– Ludzka istoto, twój czas próby się skończył. Tam na ziemi mogliśmy ci się zdawać tym w co wierzyłeś. Tu jesteśmy tym czym jesteśmy. Wierzenie, albo nie, ma tu znaczenia dla tego jak nas tu widzisz, jeśli w ogóle to dla twego losu.
  +
</poem>
<center><small> (Zbliżają się do dziury z której bije trawiący blask.) <br />
+
<center><small> (Zbliżają się do dziury z której bije trawiący blask.) </small></center>
(Postać ludzka szamocze się.) </center></small>
+
<center><small> (Postać ludzka szamocze się.) </small></center>
  +
<poem>
 
– Tam mnie niesiecie? Nie chcę!
 
– Tam mnie niesiecie? Nie chcę!
 
– Trudno!
 
– Trudno!
Linia 30: Linia 32:
 
– Nie możecie mnie tam wrzucić!
 
– Nie możecie mnie tam wrzucić!
 
– Tak naprawdę ty się tam wrzucisz.
 
– Tak naprawdę ty się tam wrzucisz.
  +
</poem>
<center><small> (Podchodzą do otchłani.) </center></small>
+
<center><small> (Podchodzą do otchłani.) </small></center>
  +
<poem>
 
– Nie chcę!
 
– Nie chcę!
 
– Trudno!
 
– Trudno!
Linia 36: Linia 40:
 
– Ludzka istoto, tu króluje rozumowanie: jeśli A. to B. Tam, na ziemi można do pewnego stopnia rozumować: Jeśli A. to dalej nie chcę B. A tu się tak nie da! Przeto trudno!
 
– Ludzka istoto, tu króluje rozumowanie: jeśli A. to B. Tam, na ziemi można do pewnego stopnia rozumować: Jeśli A. to dalej nie chcę B. A tu się tak nie da! Przeto trudno!
 
– To przecież jest jakiś horror! Ratuuu…
 
– To przecież jest jakiś horror! Ratuuu…
  +
</poem>
<center><small> (Cień człowieka znika w płomieniach czeluści.) </center></small>
+
<center><small> (Cień człowieka znika w płomieniach czeluści.) </small></center>
  +
<poem>
 
– Chodźmy … po następnego!
 
– Chodźmy … po następnego!
<center><small> (Odchodzą.) </center></small>
 
 
</poem>
 
</poem>
 
<center><small> (Odchodzą.) </small></center>
 
{{Edycja}}
 
{{Edycja}}
   
 
{{cc-by-sa}}
 
{{cc-by-sa}}
  +
[[Kategoria:Marcin Tarnowski]]
  +
[[Kategoria:Proza]]

Aktualna wersja na dzień 09:23, 26 lis 2017


To jest jakiś horror • Scenka • Marcin Tarnowski
To jest jakiś horror
Scenka
Marcin Tarnowski

(Zaświaty.)
(Dwie postaci: jedna jasne jak słońce, druga czarna jak próżnia; niosą cień postaci człowieka.)

– Co ja tu robię? Co? Gdzie mnie niesiecie?
– Do dziury!
– Jakiej dziury? Ja sobie nie życzę!
– Trudno!
– Każe wam mnie postawić! Dlaczego mnie nie słuchacie? Kim wy właściwie jesteście?
– Duchami!
– Jakimi duchami? Ja nie wierzę w duchy!
– I co?
– Skoro w was nie wierzę, to znaczy, że was nie ma!
– Nie znaczy!
– Znaczy! Czemu mnie dalej niesiecie? Przecież mówię wam, że was nie ma!
– Mów!
– Nie ma was! To mi się śni. Zamknę oczy i gdy je otworzę…
– Ludzka istoto, twój czas próby się skończył. Tam na ziemi mogliśmy ci się zdawać tym w co wierzyłeś. Tu jesteśmy tym czym jesteśmy. Wierzenie, albo nie, ma tu znaczenia dla tego jak nas tu widzisz, jeśli w ogóle to dla twego losu.

(Zbliżają się do dziury z której bije trawiący blask.)
(Postać ludzka szamocze się.)

– Tam mnie niesiecie? Nie chcę!
– Trudno!
– To jest moje życie!
– Już nie życie.
– Nieważne! Nie możecie mnie tam wrzucić! Ja sobie nie życzę. Czemu to robicie? Ja tam nie chce!
– Trudno!
– Nie możecie mnie tam wrzucić!
– Tak naprawdę ty się tam wrzucisz.

(Podchodzą do otchłani.)

– Nie chcę!
– Trudno!
– Jak to trudno?
– Ludzka istoto, tu króluje rozumowanie: jeśli A. to B. Tam, na ziemi można do pewnego stopnia rozumować: Jeśli A. to dalej nie chcę B. A tu się tak nie da! Przeto trudno!
– To przecież jest jakiś horror! Ratuuu…

(Cień człowieka znika w płomieniach czeluści.)

– Chodźmy … po następnego!

(Odchodzą.)