Ogród Petenery
Advertisement

Słomka, bób i węgiel • Baśń • Bracia Grimm • przeł. Franciszek Mirandola
Słomka, bób i węgiel
Baśń
Bracia Grimmprzeł. Franciszek Mirandola


W pewnej wsi żyła biedna kobieta. Przyniosła z pola bobu i zabrała się do gotowania go. Roznieciła pod kuchnią ogień i, chcąc by lepiej rozetlał, rzuciła weń garść słomy. Gdy rzucała bób do garnka, wypadło jedno ziarno na ziemię i znalazło się tuż obok źdźbła słomy. Niedługo potem wyleciał z pod blachy węgiel i był obok tamtych dwojga. Słomka odezwała się do towarzyszy:

— Skądże to przybywacie, moi mili?

— Ja — odparł węgiel — wyleciałem na szczęście w sam czas z pieca. Inaczej byłbym się spalił na popiół.

Bób rzekł:

— I ja uszedłem w samą porę. Gdybym się był dostał do garnka starej baby, zostałbym zapewne rozgotowany na papkę, jak reszta mych kolegów.

— Podobny los i mnie byłby spotkał na pewne, — powiedziała słoma. — Ta stara wiedźma schwyciła nas sześćdziesiąt od razu i spaliła niemiłosiernie. Szczęście, żem jej się prześliznęła między palcami.

— Cóż teraz uczynimy? — spytał węgiel.

— Sądzę, — odparł bób — że winniśmy trzymać razem, skorośmy się jednako uratowali, a dla uniknięcia dalszych przypadków należałoby ruszyć za granicę.

Projekt spodobał się wszystkim i udali się razem w drogę. Niebawem natrafili na strumyk bez mostka, ni przełazu i nie wiedzieli, co począć. Słomka znalazła radę i rzekła:

— Położę się w poprzek, wy zaś przejdziecie po mnie, jak po moście.

Położyła się od brzegu do brzegu, a węgiel, jak zawsze ognisty z natury, wszedł na nią śmiało. Doszedłszy jednak do środka, przerażony szumem wody, zatrzymał się w pół drogi. Wobec tego słomka zaczęła płonąć, pękła na dwoje i wpadła do strumyka. Węgiel potoczył się za nią, syknął w wodzie i wyzionął ducha.

Bób został przez ostrożność na brzegu. Widząc, co stało się z towarzyszami, wybuchnął śmiechem i śmiał się tak długo, aż pękł przez środek. Byłby i on tedy marnie zakończył życie, gdyby nie to, że na szczęście odpoczywał nad strumieniem wędrowny czeladnik krawiecki. Miał on litościwe serce, przeto dobył igły i nici i zeszył biedne ziarno bobu. Bób podziękował mu za to najgoręcej, ponieważ jednak krawczyk użył czarnej nitki, przeto mają od tego czasu wszystkie ziarnka bobu czarny szew przez środek.





Zobacz też ten tekst w innych językach:

Advertisement