Rapsod myśliwski List Artur Grottger |
Jeżeli Dzieć mój drogi pozwoli, to mu przedstawię całą naszą drużynę myśliwską z ostatniego polowania w najwierniejszych portretach.
Do tych obrazów wiersz dołączam.
Najprzód już Szanowne Panie uprzedzić muszę, że wiersz niniejszy jest zupełnie dowolny, nieskrępowany żadną precyzyjną formą. Będąc za nadto przeświadczony o tem, że czasem bardzo piękne i wzniosłe nawet myśli, wskutek nałożenia nań jarzma formowego, tracą wszelką wartość rzeczywistą, umyśliłem tą razą fantazyi mojej puścić zupełnie wodze. I tu też bystrooki badacz nie na jednem miejscu dostrzeże i przekona się o zbawienności takiej zasady.
Rapsod myśliwski.
Oto pierwszy to Stanisław [1]
Dzikobójca sław –
Ny i doskonały
Strzelec u nas pełen chwały;
Prezesem się zowie
Gdy ostatni sekretarzem zwan;
Gdy pierwszy rozkazy wypowie
Ów szósty jakoby szam-pan
Burzy się z niecierpliwości
I złości
Bo „o, tego”
Stasia Tarnowskiego
Nie zawsze słuchać lubi
I z nim się czubi.
Ten drugi mały a trzeci kuc
Wzięli ze sobą dubeltówkę i sztuc.
Drugi szwagier mój jest z rzędu.
Zakazano mu z urzędu
Myśliwym się zwać
I strzelać.
O trzecim potem
A o tem
Jeszcze trochęm.
Więc otóż …
Cóż?
Nic,
Więcej nie można rzec,
Chybaby że,
Pudłuje zawsze.
A więc do trzeciego
Przejdźmy Filipiego. [2]
Ten trzeci, to z Krakowa
Rzeźbiarz, chłopak łepski,
Ale nich Bóg uchowa
Jaki strzelec kiepski.
Na imię mu Paryś.
Nieboi się go ryś,
Bo czuły z natury
Przejchawszy nasze góry,
Niewypróżnił swej dwurury.
Aż do dęba,
Którego czasu gęba
Spożyć niemogła.
Ale pieśń mojaby mogła
Przejść do czwartego
Narysowanego;
Postaci arcyśmiesznej
I pociesznej,
Müllera.
Przechera
To jest sławny, Czech z rodu.
[lis z usposobienia]
Czwarty z rzędu (dla dopełnienia).
Ale teraz ciekawie
Popatrz Dzieciu dobry,
Bo ku twej zabawie
Stoi Arthur chrobry,
A chociaż ma krzywe noki
I trzyma się popod boki,
Oto postrach wszego
Narodu leśnego.
Lisy, capy i dziki,
Morduje na wyściki;
Na jeden strzał dwie sztuki
Przewraca popod buki,
A nieuwzględniając płci
Myśliwską karę płaci.
Ten szósty „jak się to nazywa”
Dziedzic sławny drugi,
Tygrysy libańskie do walki wyzywa,
Dziki kładzie popod nogi,
„Gadanina” Bielski z Rychcic! [3]
Czegoż więcej chcecie?
Wszyscy razem jak stoją
Niczego się nieboją,
A chociaż zwierzyna ich także
Nieboi się bardzo, to wszakże, –
Są zapaleni myśliwi
I łowieckiej sławy chciwi.
- 17/3 66 Śniatynka.
Przypisy
- ↑ Stanisław Tarnowski zwany białym - patrz artykuł w Wikipedii.
- ↑ Filipiego – Parys Filipi, - patrz artykuł w Wikipedii.
- ↑ Imię nie podane, ale być może to: Juliusz Robert W. Bielski - patrz w M.J. Minakowski, Genealogia potomków Sejmu Wielkiego.