Ogród Petenery
Advertisement

Pośród frygany • Wiersz • Marcin Tarnowski
Pośród frygany
Wiersz
Marcin Tarnowski

Pośród frygany eskulap się wije.
Czego szuka? Czy przed kim się kryje?
Od janowców do asfodelu…
Głaz! ten widziało niewielu,
Między zielenią skryty,
Na nim napis wyryty
Z mozołem ręką człowieka,
Że tam inna natura czeka!
Gdzie wędrowiec toczy swe zwoje,
Tam jaszczurką prawie stoję.
Czy gad z gadem w zgodzie?
Chwilę, gdy ku przygodzie.
Pełźnie pod głazu tamę,
Widać wypatrzył bramę –
Moment i nie było gada.
Czy za nim biec wypada?
Może jak wypełźnie,
Złudy mej w pysk nie weźmie…
Mijają słoneczne godziny,
Księżyca promień siny
Ciemność wokół omiata
I znów modrak lata;
Zwój się za zwojem wytoczy,
Źrenicą po świecie potoczy,
I niknie między kwiaty; –
Koniec czekania na tym.
Idę przez słońce, zieleń i mrok –
Krok za krokiem, krok.
Jama! w jamie ciało –
Winien być trup, a tylko spało
Cierpliwym snem nieczłowieka.
Sztandaru tej jutrzenki czeka,
Co zwinięty w herosów epoce.
Pierś życiem unosi się lekko
Pod tajemnicą wielką:
Kto to, i który eon go zbudzi.
Może, gdy nie stanie ludzi,
Przyjdzie znów dzień jego dni,
Póki co, inny czas śni.
O! to byłby problem zbudzić takiego…
Kroki nie krzyczcie, szepczcie dlatego,
Z dala, do słońca promienia,
Od tajemnic chwil wytchnienia:
Po co sprytny tu pełzł?
Ze śpiących ust jakiś wyraz spełzł?
Może go znał? wężów stary ród,
A jednak coś więcej – cud!



Advertisement