(kopia z wikiźródeł) |
(Brak różnic)
|
Wersja z 10:10, 8 gru 2010
Załóżmy, żeśmy jeszcze nie dotarli
do drogi bez wyjścia, do myśli przepaści.
Załóżmy, że przyszły do nas lasy
porannym triumfu hymnem owładnięte,
wraz z ptakami i świetlistym niebem,
wraz ze słońcem, co przeniknie je niebawem.
Załóżmy, że gdzieś daleko też byliśmy,
w zachodu krajach nieznanych, i północy.
I rozwiewa nam wiatr szaty, gdy pędzimy.
W zadziwieniu i z powagą patrzą obcy.
By nas przyjąć godnie w swoje progi,
jedna dama gnębi służbę przez dzień cały.
Załóżmy, że naszego kapelusza rondo
poszerzyło się nagle i zwęziły spodnie,
jak u jeźdźców, kiedy głosem rozkazu
gnamy naprzód nasze tysiąc koni.
Dotarliśmy – łopocą sztandary -
Zbawiciela zbawcy, niosący krzyż bohaterowie.
Załóżmy, żeśmy jeszcze nie dotarli
setką dróg do granic ciszy wiecznej.
Okrzyk wznieśmy i pieśń zaśpiewajmy
-co na kształt będzie surmy zwycięskiej-
by demony w dole, a ludzie na ziemi
mogli, słuchając jej, dobrze się bawić.
Przypisek tłumacza:
Tłumaczenie jest oparte na tekście, który możesz znaleźć tutaj. Dodatkowe uwagi możesz znaleźć w dyskusji do tego tematu.
Przekład został udostępniony na innej licencji niż tekst oryginalny. | |
Oryginał |
Tekst lub tłumaczenie polskie jest własnością publiczną (public domain), ponieważ prawa autorskie do niego wygasły (expired copyright).
Informacje o pochodzeniu tekstu możesz znaleźć w dyskusji tego tekstu. |
Przekład |
Szablon:PD-tekst |
Zobacz też ten tekst w innych językach:
el:Αισιοδοξία