Ogród Petenery
Advertisement

Obłoki i narody • Wiersz • Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
Obłoki i narody
Wiersz
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska


<poem> I Nie cieszy mnie, o świecie, złoty obraz chmur, Gdyż nazbyt jest nietrwały w rozrzutności swojej: Wpierw: ołtarz - już po chwili: oaza wśród palm, Która blednie, wiotczeje, w łabędzia się zmienia, Ów zaś topi się strugą bławatkowych piór.

Jakby ktoś niecierpliwy z bezładnym pośpiechem Dawał znaki i nagle odwoływał znak, Rozpoczynał rysunek i darł swoje szkice, Przekreślał pierwsze strofy sonetów czy ód, Zmieniał efekty, gardził własną wyobraźnią - Stwarzał, by niszczyć, złota nie szczędząc ni barw, Aż znużeni, od niebios odwracamy oczy...

II I was jakże podziwiać i jakże rozumieć O narody-obłoki, mdlejące widziadła! Szybkozmienne ofiary passatów i burzy! Niech serce moje, rokiem doświadczeń zatrute, Nie ufa żadnym więcej liniom Maginota.

Wiotkim jak chmur granice, nietrwałym jak tęcze; Niech nigdy nie pokocha żadnych stolic świata, Niech nie szuka przystani na niebie lub morzu, Ani na lądzie, który mylnie zwie się "stałym"...



Advertisement