Ogród Petenery
Advertisement

Między skałą a głazem • Wiersz • Marcin Tarnowski
Między skałą a głazem
Wiersz
Marcin Tarnowski

Między skałą pogardy a głazem zazdrości –
Coś? Choć pyłek podziwu, choć kamyk litości?
Może nie ma. Ich styk tu ideału nimbem?!
Ni paznokcia wcisnąć czy siłą, czy sposobem.
Gdy kto choć trochę gorszy to pogardy godzien,
Taki lub o włos lepszy zazdrości sam winien.
Ja tak nie mam, więc nie stąd mego ducha plemię,
Błąkam się wśród nich–obcych, ciężkie moje brzemię!
Nie bym nie czuł antypatii, wzgardy czy zazdrości,
Lecz czuciem, lub choć myślą: podziwy, litości,
Wzruszenia i radości zmieszczę między nimi. –
Tu różnica między mną a tymi wszystkimi,
Co siebie nie pytają gdzie zazdrość ich wiedzie
I co w lustro tłumu gardzą tam na przedzie.
Jeszcze gorzej, gdy płomień zawiści nie gaśnie,
Kiedy mróz pogardy nowe już wznieca waśnie.



Advertisement