Jutrzenka duszy Wiersz ze zbioru Kwiaty zła Charles Baudelaire, przeł. Zofia Trzeszczkowska |
Gdy świt białoróżowy w duszę rozpustnika
Wnika wraz z Ideału gryzącym widziadłem,
Działaniem tajemnicy mściwej — w tym upadłem,
Odrętwiałem bydlęciu Anioł się ocyka.
Niedostępnych nieb ducha błękitne przestworze
Przed upadłym, co jeszcze marzy, rwie się, rani,
Otwiera głąb ciągnącą jak paszcza otchłani —
Tak, o bóstwo me drogie, czysty, świetlny tworze!
Ponad orgii bezmyślnych dymiącymi szczęty[1],
Twe rysy mi różowiej, jaśniej, cudniej świecą
I przed mą rozszerzoną wciąż krążą źrenicą.
Blask dnia przyćmił świec blaski, lecz obraz twój święty —
Wciąż zwycięski, o duszo ty promieniejąca,
Lśni do nieśmiertelnego upodobnion słońca!
Przypisy
- ↑ szczęty — dziś popr. forma N. lm: szczętami.
Treści społeczności są dostępne na podstawie licencji CC-BY-SA
, o ile nie zaznaczono inaczej.