Ogród Petenery
Advertisement

Jesień • Wiersz • Bronisława Ostrowska
Jesień
Wiersz
Bronisława Ostrowska


Padają nasze słowa jak dojrzałe owoce.
Serce się już nie szamoce i piersi ci już nie druzgoce.
Odleciały. Czy nie wiesz, kiedy odleciały ptaki przelotne?
Tak ciche jak dzisiaj południe słoneczną jesienią wilgotne.
Ślizga się uśmiech sadu po zamyślonym czole...
Tyle ci pragnęłam powiedzieć, a teraz milczeć wolę.
Wolę śledzić w milczeniu tę nić babiego lata,
Co z moich rąk zaplecionych wraz z twoim spojrzeniem ulata.
Taka sama pogoda jesienna,
Choć od tamtej przeszło całe życie.
Taka sama głębia bezdenna
W jasnym błękicie.
Takie same serca skrwawione
Drżą bez wiatru na osiczynie.
I przędziwo ciszą niesione
Pod słońce płynie.
Tylko głębsze rąk załamanie!
Tylko cięższe głowy schylenie,
Tylko szczersze - Odpuść nam, Panie
I - Wieczne odpocznienie.
Na gałązce pod listkami
Szary ptaszek się kołysze
I radośnie strzyże ciszę
Błękitnymi nożyczkami.
Strzyże wszystkie moje smutki
Metalicznym dźwięcznym zgrzytem
Pod listkami i błękitem
Ptaszek szary i malutki.
Jeszcze, ptaszku, jeszcze, jeszcze
Potnij smutki, potnij zdrady,
A gdy sam już nie dasz rady,
Weź na pomoc polne świerszcze.




Advertisement