Ogród Petenery
Adoomer (dyskusja | edycje)
(nowy tekst)
 
(+licencja, replaced: Kategoria:Public domain → {{PD-utwór}})
 
(Nie pokazano 16 wersji utworzonych przez 8 użytkowników)
Linia 2: Linia 2:
 
|tytuł=Gra
 
|tytuł=Gra
 
|autor=Charles Baudelaire
 
|autor=Charles Baudelaire
  +
|adnotacje=
|adnotacje=Kwiaty zła, 1857; przeł. [[Wiktor Gomulicki]]
 
  +
|tłumacz=Wiktor Gomulicki
  +
|sekcja=Wiersz ze zbioru ''[[Kwiaty zła]]''
 
|poprzedni=
 
|poprzedni=
 
|następny=
 
|następny=
 
}}
 
}}
   
:W wypłowiałych fotelach stare kurtyzany,
 
:O twarzach żółtobladych, oczach z porcelany,
 
:Mizdrzące się a wstrętne i za każdym ruchem
 
:Głośne swoich klejnotów podzwanianiem głuchem;
 
   
  +
<poem>
 
W wypłowiałych fotelach stare kurtyzany,
 
O twarzach żółtobladych, oczach z porcelany,
 
Mizdrzące się a wstrętne i za każdym ruchem
 
Głośne swoich klejnotów podzwanianiem głuchem;
   
:Wokół stołów zielonych tajemnicze larwy,
+
Wokół stołów zielonych tajemnicze larwy,
:Twarze bez ust, a usta bez krwi i bez barwy,
+
Twarze bez ust, a usta bez krwi i bez barwy,
:I palce, które żądza skurczyła szalona,
+
I palce, które żądza skurczyła szalona,
:Czepiające się chciwie kiesy albo łona;
+
Czepiające się chciwie kiesy albo łona;
   
:Rządy bladych zwierciadeł pod brudnym sklepieniem,
+
Rządy bladych zwierciadeł pod brudnym sklepieniem,
:Mury pokratkowane jasnością i cieniem
+
Mury pokratkowane jasnością i cieniem
:I lampy rzucające mdły swój blask dokoła
+
I lampy rzucające mdły swój blask dokoła
:Na schylone i mroczne samotników czoła
+
Na schylone i mroczne samotników czoła
   
:Oto obraz żałobny, co w noc jedną ciemną
+
Oto obraz żałobny, co w noc jedną ciemną
:Swoje smutne kontury roztoczył przede mną.
+
Swoje smutne kontury roztoczył przede mną.
:— Ach! i siebie-m tam ujrzał, w tym kole niemiłem!
+
Ach! i siebie-m tam ujrzał, w tym kole niemiłem!
:Dumałem dłońmi wsparłszy skroń i zazdrościłem.
+
Dumałem dłońmi wsparłszy skroń i zazdrościłem.
   
:Zazdrościłem grającym żądzy pełnej grzechu,
+
Zazdrościłem grającym żądzy pełnej grzechu,
:Bezzębnym zalotnicom fałszywego śmiechu,
+
Bezzębnym zalotnicom fałszywego śmiechu,
:A wszystkim spokojności, z jaką kupców wzorem
+
A wszystkim spokojności, z jaką kupców wzorem
:Frymarczyli urodą, sercem i honorem.
+
Frymarczyli urodą, sercem i honorem.
   
:Ale nagle mnie żałość zdjęła nad człowiekiem,
+
Ale nagle mnie żałość zdjęła nad człowiekiem,
:Co duszę swoją czyni brudnych szaleństw ściekiem
+
Co duszę swoją czyni brudnych szaleństw ściekiem
:I co biegnąc przez życie z twarzą krwią ociekłą,
+
I co biegnąc przez życie z twarzą krwią ociekłą,
:Nad śmierć przekłada nędzę, nad nicość piekło!
+
Nad śmierć przekłada nędzę, nad nicość piekło!
  +
</poem>
  +
  +
  +
{{edycja}}
  +
----
  +
'''Zobacz też ten tekst w innych językach:'''
  +
*[[wikisource:fr:Le Jeu|Le Jeu]] (oryginał w języku francuskim)
  +
*[[wikisource:cs:Výbor z Květů zla II./Hra|Hra]] (w języku czeskim)
   
 
[[Kategoria:Charles Baudelaire]]
 
[[Kategoria:Charles Baudelaire]]
  +
[[Kategoria:Kwiaty zła]]
  +
[[Kategoria:Przekłady z języka francuskiego]]
  +
[[Kategoria:Przekłady poezji]]
  +
[[Kategoria:Modernizm]]
  +
{{PD-utwór}}
  +
[[Kategoria:Teksty oryginalnie w języku francuskim]]

Aktualna wersja na dzień 13:13, 26 maj 2014


Gra • Wiersz ze zbioru Kwiaty zła • Charles Baudelaire • przeł. Wiktor Gomulicki
Gra
Wiersz ze zbioru Kwiaty zła
Charles Baudelaireprzeł. Wiktor Gomulicki


W wypłowiałych fotelach stare kurtyzany,
O twarzach żółtobladych, oczach z porcelany,
Mizdrzące się a wstrętne i za każdym ruchem
Głośne swoich klejnotów podzwanianiem głuchem;

Wokół stołów zielonych tajemnicze larwy,
Twarze bez ust, a usta bez krwi i bez barwy,
I palce, które żądza skurczyła szalona,
Czepiające się chciwie kiesy albo łona;

Rządy bladych zwierciadeł pod brudnym sklepieniem,
Mury pokratkowane jasnością i cieniem
I lampy rzucające mdły swój blask dokoła
Na schylone i mroczne samotników czoła –

Oto obraz żałobny, co w noc jedną ciemną
Swoje smutne kontury roztoczył przede mną.
– Ach! i siebie-m tam ujrzał, w tym kole niemiłem!
Dumałem dłońmi wsparłszy skroń – i zazdrościłem.

Zazdrościłem grającym żądzy pełnej grzechu,
Bezzębnym zalotnicom fałszywego śmiechu,
A wszystkim spokojności, z jaką kupców wzorem
Frymarczyli urodą, sercem i honorem.

Ale nagle mnie żałość zdjęła nad człowiekiem,
Co duszę swoją czyni brudnych szaleństw ściekiem
I co biegnąc przez życie z twarzą krwią ociekłą,
Nad śmierć przekłada nędzę, nad nicość piekło!





Zobacz też ten tekst w innych językach:

  • Le Jeu (oryginał w języku francuskim)
  • Hra (w języku czeskim)