Ogród Petenery
Advertisement
Rozdział XLVI 20.000 mil podmorskiej żeglugi
Rozdział XLVII
Juliusz Verne
Cały tekst
Uwaga! Tekst wydano w 1928 r. i jego słownictwo pochodzi z tamtej epoki. Proszę nie nanosić poprawek!

Zakończenie.


'Twenty Thousand Leagues Under the Sea' by Neuville and Riou 118

Tu był koniec naszej podróży podmorskiej. Co się działo z nami tej nocy, jakim sposobem czółno nasze wydobyło się ze strasznego wiru Maelstromu, jak ja, Ned i Conseil wyszliśmy cało z tej otchłani, nie umiem opowiedzieć. Gdym odzyskał zmysły, leżałem w chacie rybaka na jednej z wysp Loffoden; moi dwaj towarzysze cali i zdrowi byli przy mnie i trzymali mnie za ręce. Uściskaliśmy się serdecznie.

Nie było co myśleć o natychmiastowym powrocie do Francji, bo komunikacje między północnemi stronami Norwegji a południem ropy bardzo były rzadkie. Trzeba było czekać na statek parowy, który co pół miesiąca nawiedza tamte strony.

Tam więc, pośród zacnych ludzi, którzy nas przygarnęli, przeglądam moje notaty. Są one bardzo wiernie spisane; nie brakuje ani jednego faktu, ani jeden szczegół nie jest przesadzony. Jest to wierne opowiadanie tej nieprawdopodobnej wyprawy w głębię wód niedostępną człowiekowi, którą postęp uprzystępni kiedyś dla wszystkich.

Czy mi kto uwierzy? Nie wiem — zresztą, mało mnie to obchodzi. Wystarczy mi, że mam prawo mówić o morzach, pod któremi w niespełna dziesięć miesięcy przepłynąłem dwadzieścia tysięcy mil, odbyłem podróż podmorską naokoło świata i obejrzałem podczas niej cuda oceanu Spokojnego, Indyjskiego, mórz: Czerwonego i Śródziemnego, Atlantyku, oraz mórz podbiegunowych na południu i na północy.

Co się stało z Nautilusem? Czy oparł się gwałtownym Maelstromu uściskom? Czy kapitan Nemo żyje, czy dopełnia jeszcze po morzach straszliwego swego odwetu, lub też poprzestał na ostatnich ofiarach? Być może, że fale morskie wyrzucą kiedyś rękopis, w którym złożył historję swego życia; może się świat dowie o prawdziwem nazwisku tego człowieka, a narodowość zaginionego statku może nam odkryje narodowość kapitana Nemo.

Spodziewam się, że tak będzie. Mam nadzieję, że potężny Nautilus zwyciężył morze w najstraszniejszej jego otchłani, że przetrwał to, czego żaden okręt przetrwać nie zdołał. Jeśli tak jest, jeśli kapitan Nemo żegluje jeszcze po morzach, które mu są przybraną ojczyzną, oby uczucie zemsty wygasło w dzikiem jego sercu! Oby ją wygoniło z jego myśli rozglądanie się w tylu cudach! Wykonawca sprawiedliwości niech ustąpi miejsca uczonemu, dokonywającemu spokojnych poszukiwań podmorskich. Jeśli los jego jest niezwykły, to i wspaniały zarazem. Sam to osobiście pojąłem podczas dziesięciomiesięcznego, nadnaturalnego prawie mego istnienia.

Tak więc, na pytanie zadane przed sześciu tysiącami lat przez eklezjastę Pańskiego: „Kto kiedy zbadał głębokości morza?” — dwaj z pomiędzy wszystkich ludzi mają prawo odpowiedzieć: kapitan Nemo i ja.


K O N I E C
Advertisement